Przejdź do treści

NIOSĄCY CHRYSTUSA

autor: redaktor an. Natalia Kusiak

Dziś zapraszam Was do rozważania tematu naszego wydania – apostolstwa – w towarzystwie legendy. Mowa tu konkretnie o podaniu o świętym Krzysztofie i obrazie renesansowego niderlandzkiego twórcy Hieronima Boscha, który tę właśnie historię przedstawił kilkakrotnie w swojej twórczości, odkrywając przed nami nowe jej znaczenia.  

Legenda o świętym Krzysztofie zdecydowanie należy do tych intrygujących. Historia rozpoczyna się gdy olbrzym imieniem Reprobus chce służyć najpotężniejszemu Panu na ziemi. Udał się do króla, o którym mówiono, że nie ma potężniejszego od niego. Jednak po jakimś czasie służby odkrył, że boi się on diabła. Olbrzym uznał, że w takim razie to diabeł jest potężniejszy i to jemu powinien służyć. Wkrótce i u  diabła Reprobus odkrył strach przed kimś potężniejszym. Wtedy usłyszał o Chrystusie, którego boi się sam diabeł. Opuścił go więc z zamiarem udania się na służbę do Chrystusa. Nie mógł go jednak znaleźć pomimo wytrwałych poszukiwań na całym świecie. Z pomocą przyszedł wtedy pustelnik, który doradził mu, by przenosił ludzi przez rzekę wykorzystując swój wzrost i siłę, a w ten sposób odnajdzie tego, którego szuka. Olbrzym tak właśnie zrobił i służył podróżnym przenosząc ich przez rzekę. Pewnego razu przyszedł do niego mały chłopiec, który poprosił o przeniesienie go przez rzekę. Reprobus wziął go na ramiona i wszedł w nurt rzeki. W połowie przeprawy olbrzym nagle poczuł na barkach taki ciężar, jakiego dotąd nie znał. Gdy udało mu się dotrzeć na drugi brzeg, niesamowita sytuacja się wyjaśniła. Chłopiec wyjaśnił, że to on jest Chrystusem, któremu chciał służyć, a teraz właśnie niósł na barkach nie tylko jego, ale także cały świat. Wyjaśnił także, że służąc prostym ludziom, służy właśnie Jemu. Nadał mu także imię Krzysztof, które oznacza Niosący Chrystusa. 

    Właśnie moment przejścia przez rzekę przedstawiony jest na obrazie Boscha: Święty Krzysztof niosący Dzieciątko Jezus. W centralnym punkcie obrazu widzimy postać świętego, który niesie na barkach Chrystusa. Wyraźnie ugina się pod jego ciężarem opierając się na lasce, do której przywiązana jest krwawiąca ryba. Odczytując obrazy Boscha nie można zapomnieć o symbolach, w które tak bogata jest jego twórczość. Możemy podejrzewać, że laska ta jest symbolem krzyża Chrystusowego, a wisząca na niej ryba jest symbolem krwawej ofiary Chrystusa. Stąd możemy wysnuć pierwszą naszą refleksję. To właśnie ta ofiara jest podporą świętego. W chwili kryzysowej to na niej polega i dzięki niej nie upada. On niesie Chrystusa, lecz to Chrystus jest jego siłą. Co ciekawe możemy też zauważyć, że laska ta kwitnie, co według legendy miało wydarzyć się dzień po spotkaniu Krzysztofa z Jezusem na potwierdzenie prawdziwości słów chłopca. 

    Kolejnym elementem zdecydowanie przyciągającym uwagę widza jest nietypowe drzewo rosnące na jednym z brzegów rzeki. Znajdujące się na nim pęknięty dzban, gołębnik i gniazdo os mówią o pokusach, na które wystawiany był przez diabła święty. Ważne jednak, aby zauważyć, że drabina, która do nich prowadzi leży na ziemi, a na drzewie wisi kapliczka. Ukazuje to przezwyciężenie przez świętego pokus, zerwanie z grzechem przez oddanie się na służbę Chrystusowi. Wiszący z drugiej strony pnia lis jest odczytywany jako symbol zwyciężonego szatana. Ten motyw znajdziemy również po przeciwnej stronie obrazu, gdzie człowiek wiesza na drzewie niedźwiedzia, który w symbolice tamtych czasów był także znakiem szatana. Jest jednak jeszcze trzeci – inny w wymowie od poprzednich – element wskazujący na sylwetkę diabła. Po przeciwnej (najbardziej odległej od widza) stronie rzeki, widzimy mężczyznę w panice uciekającego przed smokiem. Scena ta ukazuje ciągłe niebezpieczeństwo na które narażony jest człowiek w obliczu pokus i grzechów tego świata.

    Potwierdza to widoczne w oddali płonące miasto, które u Boscha często jest znakiem pogrążenia w grzechu i przestrogą przed piekłem. Poprzez obraz Bosch ukazuje widzowi przemianę świętego Krzysztofa – jego wyzwolenie się spod władzy szatana i wybór służby Chrystusowej. To ta część historii świętego Krzysztofa jest najbardziej znana. 

    Wydaje mi się jednak, że to, co wydarzyło się później, jest jeszcze ważniejsze. Spotkanie z Chrystusem nie było dla Krzysztofa ostatecznym celem jego służby, ale posłaniem go w dalszą misję. Według legendy, święty wyruszył w świat i wkrótce przez jego wstawiennictwo nawrócił się ośmiotysięczny lud, dwustu żołnierzy przybyłych by go pojmać, a na końcu również król, który skazał go na śmierć. 

    Święty Krzysztof niósł Chrystusa nie tylko przez rzekę, ale przede wszystkim niósł go światu.  Dla mnie szczególnie inspirująca jest jego wytrwałość. Nie zniechęcił się w oczekiwaniu na spotkanie Jezusa. Służył tak, jak umiał. A po spotkaniu z Bogiem nie uznał swojego zadania za skończone, lecz z tym doświadczeniem wyruszył w świat. Tak samo my, po zetknięciu się z Jezusem jesteśmy posłani jako świadkowie z doświadczeniem tego spotkania. Nie jesteśmy sami, bo niesiemy Chrystusa i mamy oparcie w jego miłości, która w pełni stała się na krzyżu. 

    Do usłyszenia w kolejnym numerze!

    Źródła:

      • https://www.meisterdrucke.uk/kunstwerke/1260px/Hieronymus_Bosch_-_Saint_Christopher_-_%28MeisterDrucke-875573%29.jpg
      • https://www.academia.edu/78706409/The_Iconography_of_Hieronymus_Boschs_St_Christopher_carrying_the_Christ_Child_Rotterdam_?uc-g-sw=56388748
      • https://sanctus.pl/index.php?grupa=66&podgrupa=550&doc=494
      • https://visit.dekathedraal.be/en/descent-cross

      Zaloguj się

      Zarejestruj się

      Reset hasła

      Proszę wpisać nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z linkiem do ustawienia nowego hasła.