autor: redaktor naczelny an. Karolina Kopacz
JEST TAKI DOM…
Jest taki dom w Krakowie, który jest NASZYM DOMEM. My, jako Grupy Apostolskie, otrzymaliśmy dom. Jest to dla nas całkowita nowość, dlatego chcę przedstawić Wam dzisiaj to NOWE KATOLICKIE MIEJSCE na mapie Krakowa.
Ul. Maurycego Beniowskiego 39 – teraz tam znajduje się siedziba naszego duszpasterstwa i serce naszej wspólnoty.
Do dzisiejszego wywiadu zaprosiłam ks. Marcina Rozmusa – moderatora Ruchu Apostolstwa Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej. To on pierwszy dowiedział się o domu i to on czuwał nad całym procesem jego powstania. Co więcej – to również jego nowe mieszkanie. Ks. Marcin zdecydowanie zna tę przestrzeń jak nikt inny, dlatego wiedziałam, że mogę spodziewać się naprawdę dobrych odpowiedzi – i się nie zawiodłam! Ale już nic więcej nie zdradzam – jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o DOMU, to zapraszam do przeczytania poniższego wywiadu!
Karolina: Jak zaczęła się ta przygoda? Kiedy pierwszy raz usłyszał ksiądz o możliwości otrzymania domu? I jak ksiądz na to zareagował?
Ks. Marcin: Pierwsza informacja o Kąciku pojawiła się w listopadzie 2022r. Zostałem wezwany na rozmowę do księdza arcybiskupa, przedstawił mi projekt, że jest taki dom, który chciałby dać Grupom Apostolskim do zagospodarowania. Od razu powiedziałem, że bierzemy. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy była taka, że ta propozycja jest dla nas bardzo rozwojowa. Między miejscem na Wiślnej a miejscem na Kąciku nie ma dużej różnicy metrażowej, ale tutaj mamy wszystko poukładane tak po domowemu. Jest szansa, że tutaj faktycznie będziemy tworzyć dom bardziej, niż na Wiślnej. Oczywiście, nie mury o tym świadczą, tylko ludzie, natomiast samo miejsce już daje nowe możliwości. Sam wygląd, że to jest dom, że przychodzi się tutaj do domu, a nie do biura. Bo biura już nie ma, jest dom. Taki jest sens tego miejsca – mamy spędzać czas w domu, którym jest nasze duszpasterstwo. Czas w domu, który jest zawsze owocny, nawet jeśli czasami jest trudny, ma wiele wyzwań. Nawet jeśli w tym czasie pobytu w domu czasami będzie trzeba podejmować trudne decyzje, czy będą trudne rozmowy. Ale będzie też czas na dobrą zabawę i na dobre spędzanie czasu. Tutaj, w domu, na wszystko ma być czas.
Karolina: Kiedy decyzja została podjęta, zapewne zaczęły się przygotowania. Jak one wyglądały? Dlaczego dom wygląda właśnie tak, jak wygląda?
Ks. Marcin: Przygotowania to było tak trochę wszystko naraz. Teoretycznie ten remont miał być bardzo krótki – kwestia odmalowania pomieszczeń i przygotowania pod siedzibę duszpasterstwa. Natomiast okazało się, że dom wymaga większego remontu. Dlatego nie trwał on miesiąc, czy dwa, tylko ponad pół roku. Co za tym idzie, w momencie rozpoczęcia remontu trzeba było przygotować projekt duszpasterstwa i kaplicy trochę na szybko. Udało się zdobyć dwa projekty, których autorami są dwie osoby. Jedna to dziewczyna, która ma biuro projektowe – głównie ogrodów, ale wnętrz też. Przygotowała projekt parteru, który jest użytkowy dla nas. Pojawiła się też druga pani, która zaprojektowała cały wystrój kaplicy, jednocześnie pomagając w szukaniu materiałów. Dzięki temu to wszystko jest ze sobą spójne – dom to nie tylko odmalowane ściany i powkładane meble, tylko te pomieszczenia jakoś wyglądają. Jakoś w takim znaczeniu, że ma to konkretny wygląd. Dom na pewno stał się bardziej funkcjonalny dla duszpasterstwa. Tak naprawdę pomieszczenia nie są jeszcze w pełni skończone, ale to bardziej sprawy wykończeniowe i dekoracyjne.
Karolina: Nie bez powodu używam słowa DOM, a nie biuro, jak w przypadku naszej poprzedniej lokalizacji. Wiadomo, odnosi się to do rodzaju budynku, ale to słowo kryje za sobą coś więcej. Co takiego? Czym charakteryzuje się nasz DOM?
Ks. Marcin: W ogóle nasze duszpasterstwo ma to do siebie, że już kiedy byliśmy na Wiślnej to biuro było miejscem, do którego można przyjść, spotkać ze sobą, napić się kawy czy herbaty. To jest cecha charakterystyczna naszego duszpasterstwa, że w naszej siedzibie spędza się czas. I to jest w ogóle super, bo tak to ma funkcjonować. Natomiast teraz, przez to że nie ma biura, tylko dom, to jest jeszcze mocniej zarysowane, że to jest duszpasterstwo. Wiadomo, że jest jakaś „biurokracja”, którą musimy pokonać, bo jesteśmy stowarzyszeniem, mamy osobowość prawną – dużo dokumentów, które musimy mieć i przygotowywać, np. podczas organizowania rekolekcji.
Duszpasterstwo to „pasterzowanie duszom”, to jest spotkanie z żywym człowiekiem, wpływanie na żywego człowieka. Dom ma to do siebie, że dom w swoim podstawowym wymiarze jest miejscem, które wychowuje człowieka. Każdy z nas ma różne doświadczenie domu, ale sami gdzieś wyczuwamy, że dom jest miejscem, które powinno dać nam doby start do dorosłego życia, przygotować nas do tego, byśmy to życie mogli dobrze zacząć. Różnie to się udaje, dlatego że żadne domy nie są idealne, każdemu domowi czegoś brakuje. Ale na dom patrzymy nie przez pryzmat braków, tylko tego, co jest. Jeśli dom ma nas przygotowywać do życia, kształtować, to musi robić takie rzeczy przez spotkanie. Przez to, że w tym domu spędza się czas. Że ten dom nie jest hotelem, którego się unika, tylko jest takim miejscem, w którym podejmuje się rozmów na poważne tematy, w którym się dyskutuje. Nie chodzi tylko o spotkania zaplanowane, ale również o te spontaniczne. Te rozmowy naprawdę często są wartościowe i dobre. Więc dom ma taki właśnie wymiar – wychowawczy, kształtujący nas wszystkich. Bo w domu zwykle jest tak, że wychowuje się dzieci, ale przez to kształtowanie postaw dzieci kształtują się też pewne postawy u rodziców. Ten dom ma pomóc nam wszystkim, w kształtowaniu siebie i dorastaniu.
Karolina: Jakie jest księdza ulubione miejsce w DOMU?
Ks. Marcin: Kuchnia. Mam takie doświadczenie domu rodzinnego, że u nas całe życie kręciło się w kuchni. Przy stole w kuchni odrabiało się lekcje, jadło się posiłki, prasowało się, rozmawiało na poważne tematy – tam trzeba było sprzedać rodzicom informację, że idę do seminarium, tam się dostawało ochrzan za coś, tam można było się pośmiać. U mnie kuchnia była miejscem uprzywilejowanym, dlatego w naszej kuchni na Kąciku jest okrągły stół. Ma on pomagać temu, żeby tam siedzieć. I to już zaczyna funkcjonować. Ludzie przychodzą i siedzimy w kuchni – i to jest super. Kuchnia jest takim miejscem w domu, które jest moje, osobiste. Gości wprowadza się do salonu, czy do pokoju gościnnego. A jeśli wprowadzam kogoś do kuchni to traktuję go bardziej jak domownika, zaczynam rozmawiać „po domowemu”. Kuchnia ma w sobie takie coś, że otwiera ludzi na siebie.
Drugie miejsce, które staje się moim ulubionym to kaplica. I nie mówię tego dlatego, że jestem księdzem i muszę tak mówić. Mieszkając tutaj po raz pierwszy mam doświadczenie mieszkania z Panem Jezusem pod jednym dachem tak na stałe. Cały czas to odkrywam, jest to cały czas dla mnie nowość, uczymy się siebie, swojej obecności nawzajem. Jest to bardzo ubogacające towarzystwo w domu. To miejsce jest dla mnie wyzwaniem – chociażby to, że jeżeli Pan Jezus jest tutaj domownikiem, żebyśmy nie czuli się samotni, każdy mieszkając w swoim pokoju, tylko się w tym domu spotykali. Teraz już nie wchodzimy w taki poziom parafialny, czyli jest kościół do którego ja idę spełniać rytuały i służyć ludziom, tylko idę do kapicy żeby się spotkać z Tym, który tam mieszka. Dlatego to miejsce jest dla mnie wyzwaniem, ale takim bardzo odkrywczym, już teraz.
Karolina: 28.08.2023r. odbyło się dla nas bardzo ważne wydarzenie – poświęcenie kaplicy. Jej patronem został młody błogosławiony – Carlo Acutis. Dlaczego właśnie on?
Ks. Marcin: To wy, animatorzy, go wybraliście. To w ogóle wyszło jeszcze jesienią czy zimą zeszłego roku. Na grupie animatorów i moderatorów pojawiła się ankieta, w której jedno z pytań było o ważnego dla mnie młodego świętego. To pytanie pojawiło się właśnie pod kątem kaplicy. Chcieliśmy zobaczyć kto dla młodych jest takim „liderem” wśród świętych, kto jest najbardziej znany. 70/80% odpowiedzi to był Carlo Acutis. To znaczy, że jest znany. Może dlatego, że peregrynuje po Archidiecezji Krakowskiej, może dlatego że trochę było o nim więcej słychać, niż o innych. Nie dużo czasu upłynęło od jego śmierci, więc jest bardzo współczesnym świętym. Takim, który prędzej żył naszymi, współczesnymi, problemami. Dlatego w ogóle nie było problemu z wybraniem patrona – to była rzecz oczywista, że to będzie on i koniec kropka.
Karolina: Czego mogą spodziewać się goście odwiedzający nasz DOM?
Ks. Marcin: Kiedyś usłyszałem takie zdanie od księdza, który był dyrektorem domu niewidomych pod Warszawą. On mówił, że w domu nie może zabraknąć dwóch rzeczy: życzliwości i kawy. Więc jeśli ktoś tutaj przyjdzie, to chciałbym, żeby zawsze spotkał te dwie rzeczy. Żeby obojętnie kto będzie w tym domu, spotkał się z życzliwością i żeby zawsze mógł się napić kawy czy herbaty, w zależności od tego, co lubi. Dopiero przy tym rodzi się spotkanie. Bardzo bym chciał, żeby zawsze każdy mógł na to liczyć w naszym domu.
Karolina: Czy jest coś, co chce ksiądz przekazać naszym czytelnikom?
Ks. Marcin: Tym pytaniem mnie zaskoczyłaś. Z jednej strony, jeśli ktoś sięga po Amicusa to żeby znalazł to, czego tam szuka. A jeśli nie znalazł tego, czego szukał, to żeby nam o tym powiedział. Żeby Amicus tworzył faktycznie relacje przyjacielskie, bo jest to List do Przyjaciół. Do przyjaciół to znaczy do takich ludzi, na których możemy liczyć, chociażby na jakiś feedback. By Amicus był taką przestrzenią wymiany myśli. Nawet kontrowersyjnych, ale takich, które właśnie są w sercach młodych ludzi. Z jednej strony mamy dom, rozmawialiśmy już dzisiaj dużo o tym, że dom jest takim miejscem spotkania, ale w sieci też mamy takie miejsce spotkania, jakim jest Amicus. Żeby on się rozrastał nawet do takiego forum wymiany myśli, żeby te artykuły prowokowały do myślenia i zadawania sobie pytań, to by było super. Bo jeżeli to jest List do Przyjaciół, to aby nigdy nie został bez odpowiedzi.
Karolina: Bardzo dziękuję!
Ks. Marcin: Ja również.
PS Jeśli chcecie zobaczyć, jak krok po kroku odtworzyć wypiek ze zdjęcia to zapraszam do kącika kulinarnego – czeka tam na Was cały przepis!
Do zobaczenia na Cichym Kąciku!